sobota, 7 marca 2009

Szkolny horror

Wiedziałem, że gdzieś je mam...Zeskanowane przez Joasię recenzje "Jointa" i artykuły dotyczące wyrzucenia mnie ze szkoły z powodu...tej książki. Bo to były dwa rozdziały. Pierwszy, związany z pisaniem, wydaniem i odbiorem powieści, a drugi stworzyło życie. Tego co się działo od 30 listopada 2003 (ukazanie się "Jointa"), przez feralny luty 2004 (utrata pracy) do października 2004 (udział w "Rozmowach w Toku" TVN), nie można opisać w kilku zdaniach. To był chyba najgorętszy, najbardziej nerwowy i stresogenny okres w moim życiu, który bardzo dużo wydrążył ze mnie życiodajnych soków...Co do recenzji "Jointa" ukazało się ich sporo, m.in. w Wyborczej, Fakcie, Kurierze Porannym, CKM, Super Expressie. Mówiłem o książce w programach literackich Radia Bis i Radia Białystok. Aby powiększyć zeskanowane teksty, trzeba w nie kliknąć. Linki do niektórych z tych materiałów opublikowanych w internecie znajdują się w poście "Joint".

Poniżej jedyny wywiad prasowy, przeprowadzony przez Monikę Żmijewską, moją koleżankę ze studiów.


Po wyrzuceniu mnie z gimnazjum w Wasilkowie, rozpętało się medialne piekło. Batalię rozpoczął "Kurier Poranny" tekstem "Bezrobotny za Jointa". Kilka tygodni później odbyła się z moim udziałem w redakcji tego dziennika debata na temat wolności słowa. Zjawili się u mnie fotoreporterzy i dziennikarze z "Porannego", "RMF FM", "Super Expressu". Zarówno ze zdjęcia i tekstu w tym brukowcu jestem strasznie niezadowolony. Nie mogę sobie darować, jak mogłem pozwolić na zrobienie takiej fotki! Nie przypominam sobie też, abym powiedział, że "Joint", to była zamierzona prowokacja.


Wzmianki o całej "aferze" pojawiły się we Wprost, Newsweeku, Nie, Wirtualnej Polsce i w serwisach wielu portali. Zwieńczeniem zamieszania wokół tematu był mój udział w "Rozmowach w toku", w programie pt. "Niemoralny nauczyciel?"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz